„Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, miłość Boga Ojca i społeczność Ducha Świętego niech będą z Wami wszystkimi. Amen.”
List do Gal 5,1-6
“Chrystus wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli. Stójcie więc niezachwianie i nie poddawajcie się znowu pod jarzmo niewoli. Oto ja, Paweł, powiadam wam: Jeśli się dacie obrzezać, Chrystus wam nic nie pomoże. A oświadczam raz jeszcze każdemu człowiekowi, który daje się obrzezać, że powinien cały zakon wypełnić. Odłączyliście się od Chrystusa wy, którzy w zakonie szukacie usprawiedliwienia; wypadliście z łaski. Albowiem my w Duchu oczekujemy spełnienia się nadziei usprawiedliwienia z wiary, bo w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani nieobrzezanie nic nie znaczy, lecz wiara, która jest czynna w miłości.”
Drodzy bracia i siostry w Jezusie Chrystusie w Dzień Pamiątki Reformacji tekst kazania, wzywa nas do wolności. Wręcz wykrzyczane zostają słowa: „Chrystus wyzwolił nas, abyśmy byli wolni”. Następnie padają kolejne jasno brzmiące dźwięki: „Więc stój niezachwianie”, „I nie daj się znowu złapać w jarzmo niewoli”. Głośne dźwięki obrony wolności w wierze.
Bo Wolności – zawsze towarzyszy wykrzyknik. Jest ona wielką tęsknotą. Wolność jest walką, wolność jest obroną, wolność jest szacunkiem, ale też jak dziś słyszymy w naszym tekście kazalnym wolność jest miłością!
To znak miłości Boga, do nas ludzi, że stał się człowiekiem w Chrystusie, aby dać nam wolność. Został, jako niezniewolony przez grzech Syn Boży, ukrzyżowany za nasze grzechy na krzyżu Golgoty i dlatego gdziekolwiek człowiek jest wolny przez wiarę, w miłość zawsze będzie determinowany do tego, co mówi i co robi. W wolności zawsze odpowiedzialny za innych. Za swoje słowa i czyny wobec innych.
Niestety z wolnością można różne rzeczy robić. Można ją zabrać, można ją stłamsić, można ją zadusić w zarodku i trzeba o nią walczyć. Te aspekty przerabialiśmy w historii naszego kraju z różnych stron. Te aspekty przerabiali także pierwsi chrześcijanie w swoich zborach, a później historia pokazała, że i w innych czasach. Czego wyrazem stała się ruch reformacji w wielu regionach Europy, nie tylko Niemczech czy kantonów Szwajcarii, ale na terenach Wielkopolski, Małopolski, Litwy czy Śląska Cieszyńskiego.
O czym chcemy pamiętać, tego dnia 31 października, gdy ponad 500 lat temu ks. dr Marcin Luter przybijał 95 tez do drzwi kościoła katedralnego w Wittenberdze.
I tu wspominamy początki. Gdy do jednego z pierwszych zborów chrześcijańskich, konkretnie w Galacji, ap Paweł skierował wezwanie „o wolności”. Dotyczyło to konkretnej kwestii: „czy człowiek, zanim zostanie chrześcijaninem, musi zostać Żydem, czyli czy musi zostać obrzezany? Chociaż już wcześniej na soborze apostolskim w 48 r. ustalono, że poganie mają swobodny dostęp do chrześcijaństwa, wolność ta została ponownie zakwestionowana przez Galacjan pochodzenia żydowskiego, którzy wierzyli, że chrześcijaństwo jest dalszym rozwojem judaizmu i dlatego najpierw trzeba było zostać Żydem.
Pod wpływem tych opinii wielu Greków, poganochrześcijan, chciało być obrzezanymi przed chrztem, czy to z adaptacji, czy z adoracji Żyda, którym był Jezusa Chrystus.
Opinia Pawła, apostoła Narodów, w tej sprawie była bardzo jasna i bardzo surowa. Mówi wyraźne albo tam – albo tutaj. Albo znowu zniewolenie, albo wolność.
Apostoł Paweł ukazuje niebezpieczeństwo utraty naszej wolności i naszego usprawiedliwienia z łaski przez wiarę dla Zakonu. I woła: „Utraciliście Chrystusa, chcący być usprawiedliwieni przez Prawo”
Posługując się przykładem obrzezania, apostoł Narodów wyjaśnia nam, że bycie związanym z Zakonem i przestrzeganie tradycji religijnych nie może zapewnić człowiekowi sprawiedliwości przed Bogiem.
W słowach ap. Pawła czuć przerażenie wobec odbierania człowiekowi wolności. Wpierw wierni zostali nawróceni do wolności w Chrystusie, a teraz szukają zbawienia pod dachem starej tradycji religijnej. Starej jakości. Chcąc znowu popaść w niewolę. Dlatego apostoł skarży się w swoim liście: „Boję się o ciebie, abym na próżno nie pracował nad tobą…”
Jednak strach ap. Pawła, o chęć popadania w niewolę nie brał się znikąd. On za kondycje człowieka. Zna nas. Bo my ludzie lubimy to. Lubimy się zniewalać.
Zniewalać cię od grzechu pychy, od grzechu obłudy, czy zakłamania. Zniewalać się od nałogów, szantażu i rytuałów czy tradycji. W tan sposób doszliśmy do miejsca gdzie 500 lat temu zniewolony przez strach mnich, o imieniu Marcin Luter też walczył o wolności. Wolności od strachu, wolność od kupczenia ludzkim zbawieniem, wolność do szantażu religijnego.
Żył w on czasach, gdy droga prawa Zakonu była głoszona jeszcze gwałtowniej niż wśród Galacjan. I tak jak obrzezanie było znakiem sprawiedliwości w Zakonie w czasach ap. Pawła, tak też handel odpustami stał się w czasach Lutra zakładaniem kajdan. Kajdan pieniądza na Bożą łaskę. Znowu pojawił szantaż religijny. Kto bogatszy ten lepszy. Handlarz odpustami, Inkwizytor Polski, przeor głogowskiego klasztoru, Jan Tetzel głosił: „Gdy tylko złoto w misce zadzwoni, do nieba jakaś duszyczka pogoni ”. Zastraszeni sądem Bożym ludzie w to wierzyli i ufali, że jeśli kupią odpusty za dużą ilość pieniędzy, mogą je wykorzystać na spłatę kar poczekalni czyścowych zakamarków. Odpusty za siebie i swoich bliskich, nawet tych którzy odeszli z doczesności do wieczności wiele lat temu: rodziców, dziadów. Nawet odpusty za grzechy, których się jeszcze nie dokonało.
Tak, Luter rozpoznał niszczący duszę ludzką akt zniewolenia. Zniewolenia, które oddalało człowieka od Bożej łaski i miłości Chrystusowej. Od wolności w miłości do Boga i do bliźniego.
Dlatego Marcin Luter nie mógł milczeć i tak jak wcześnie ap. Paweł odpowiedział na ten błąd jasnymi słowami. Luter chciał doprowadzić swój kościół, w którym się urodził do rozsądku. Dlatego rok 1517 – 31 pażdziernika nie był wezwaniem, jak niektórzy chcą do fermentacji, ale do reformacji. Do poprawy. Do korekty.
Wolność – oczywiście, w czasach renesansu, kiedy Marcin Luter, przybija 95 tez, oznaczała coś innego niż dzisiaj. Funkcjonowało wtedy społeczeństwo feudalne, w którym rola jednostki była określona od urodzenia, stąd można rozumieć wolność tylko w bardzo wąskich granicach. Inne życie mężczyzn i kobiet nawet wśród arystokratów. Życie chłopów, które było z góry określone w czasach Lutra wraz z narodzinami. Bardzo powoli stało się możliwe osiągnięcie sukcesu ekonomicznego i awans społeczny dzięki umiejętnościom osobistym. Aby się uwolnić. Większość ludzi żyła jak ich dziadowie i pradziadowie i w tym uregulowanym świecie jest niesłychane, że Marcin Luter pisze: „Chrześcijanin jest osobą wolną i nikomu nie podlegającą”. Oddany tylko Bogu i swojemu sumieniu, które związał z Bogiem.
Kiedy dzisiaj mówimy o wolności, rozumiemy ją zupełnie inaczej. Zupełnie inaczej niż w czasach Marcina Lutra czy ap. Pawła. Nie możemy jednak poprzestać naszej refleksji na zniewoleniach okresu starożytności, czy renesansu, a być tam, gdzie chrześcijańska wolność grozi zagubieniem pod wszelkiego rodzaju żądaniami Zakonu.
Jako ludzie i mówię też o ewangelikach mamy niefortunne wewnętrzne pragnienie, by na własną rękę pokazać coś Bogu. Przez źle zrozumiałą tożsamość, przez wskazywanie palcem na inne wyznania, czy religie, przez pychę religijności. Droga wolności jest dziś deptana pod najróżniejszymi znakami.
Niektórzy zachowują uczciwość w pracy pod względem zachowania przyjaznego dla środowisku! I super! Inni stosują diety wegetariańskiej i twierdzą, że każdy, kto nie uczestniczy w tym, nie jest prawdziwym chrześcijaninem. Oj mocne, ale też tak jest. Jest też oznaka pewnej pobożności burżuazyjnej, która postrzega Kościół jako rodzaj ubezpieczenia duszy, poprzez przekazywanie pieniędzy na konto akcji charytatywnych. Bardzo miłe. Jedna brak w tym łaski i wiary. Bo nie ma w tym miejsca na Boga. Jest praca i notoryczny brak czasu. Ów brak wyznacza cele i sens życia.
Czy tym się nie zniewalamy? Zniewolony przez brak?
Czy nie zatracamy właśnie wolności Chrystusowej?
To wszystkie aspekty życia współczesnego chrześcijanina powinny być aktem naszej wolności w miłości. A nie nakazem, czy szantażem.
Świętej Pamięci Nelson Mandela, walczący z apartheidem, Laureat Pokojowej Nagrody Nobla, który był więziony przez prawie 30 lat, kiedy wyszedł na wolność, powiedział piękne słowa: „Gdy wyszedłem z celi przez drzwi prowadzące do Wolności, wiedziałem, że muszę zostawić za sobą gorycz i nienawiść, inaczej zostanę uwięziony na resztę życia.”
Stąd nasz aspekt dialogu z drugim człowiekiem, rozpoczyna się od zostawienia za sobą, nienawiści, stereotypów, rozgoryczenia, wszystkiego co zanieczyszcza nam serca i umysły. Wtedy gdy będziemy od tego wolnymi, to będziemy uczciwymi chrześcijanami.
Bo akt chrześcijańskiej wolność to nic innego jak odpowiedzialność za siebie nawzajem: za brata i siostrę, za nieznajomego i przyjaciela, za żonę i męża. Za wszystkich, którzy potrzebują naszej siły – „kochaj bliźniego jak siebie samego” – to druga część wielkiego Bożego przykazania. Jakże znana, ale jak często zapominana.
Ap. Paweł w dzisiejszym tekście kazalnym zwraca naszą uwagę na fakt, że każda droga, każdy wybór którym podążamy, ma swoją własną logikę. A jeśli zrobimy pierwszy krok w określonym kierunku, za nim idzie drugi i trzeci krok – i w danej chwili jesteśmy na środku ścieżki, którą możemy już nie chcieć iść, ale jednak na niej zostajemy. Uważajmy na każdy krok naszego życia, bo z każdego będziemy rozliczeni, z każdej ścieżki niewoli z której może nie być powrotu. Chyba że w sile i mocy Chrystusowej. Amen