Wyciągnąć nadzieję z „puszki Pandory”

Kryzys, choroby, zarazy, epidemie, ból i opuszczenie te znajdowały się w słynnej „puszce Pandory”, którą to niesforna kobieta otworzyła i wypuściła na świat. Tym sposobem „szef z góry Olimp”, chciał ukarać ludzkość. To grecki mit znany chyba przez każdego. Podobną „puszkę Pandory” zafundowano nam w Wuhan, na targu czy w laboratorium (kto to, tak naprawdę wie?), która zmieniła i zmienia do dziś życie wielu ludzi na cały świecie. Jednak z mitologicznej „puszki Pandory” nie mogła wyjść jedna rzecz. Jakże ważna. To była nadzieja. Czynnik duchowy, który pomaga przetrwać nawet najgorsze czasy. Nadzieja, który jest podstawą zdrowienia z najróżniejszych chorób. Nadzieja, która jest podstawą tworzenia się odporności i zmian terapeutycznych w najróżniejszych chorobach człowieka. Nawet ateistyczni ojcowie psychologii Karol Gustaw Jung, czy jego mentor Zygmund Freud, odkryli, że czynnik religijny nadziei stanowi nieodzowny aspekt w wynikach ich terapiach.

Dlatego nadzieja, musi być początkiem wszystkiego. Pierwszym spojrzeniem. Pierwszym krokiem. Podstawą w dostrzeżeniu, że życie cały czas może mi coś zaoferować. Dojrzenia innej pojęciowości w swoi języku niż „nie mogę”.  Nadzieja zachęca człowieka, do podjęcia ryzyka niezbędnego do zdrowienia i zaczyna odkrywać w tym samą w sobie wartość. Dlatego jest ona ważnym czynnikiem do podjęcia kroków zmierzających do wyzdrowienia i oswobodzenia się pułapek „wuhańskiej puszki Pandory” . To wiara w siebie, oraz nadzieja, że te wysiłki ostatecznie się opłacą. Bez nadziei, można by rzec, nie mam powodu, żeby podejmować jakiekolwiek działania. Dzięki nadziei w życiu człowieka, doświadczenia które nas spotykają,  nabierają  znaczenia wraz z upływem czasu. Oczywiście w różnym czasokresie.  Mogą one być fundamentem, do budowy nowego. Nie tylko przeszłe doświadczenia, ale te obecne będą wpływać na naszą przyszłość .

Dlatego Carl Simonton: „nadzieja jest to przekonanie, że rzeczy pożądane mogą być osiągnięte niezależnie od znikomości prawdopodobieństwa ich osiągnięcia W przełożeniu na sytuację człowieka chorego oznacza to przekonanie „mogę wyzdrowieć niezależnie od tego, jak bardzo jestem chory”, a nie przekonania typu „muszę wyzdrowieć” lub „wyzdrowieję na pewno”, a tym bardziej „nie mam szans na wyzdrowienie”.”